Ta strona została uwierzytelniona.
XVIII
Przecz tego dachu mściwa chmura
Gromowym deszczem nie osmaga?...
W gachowych ręku Gąsków córa,
Jako gamratka,[1] leży naga!...
Blask na pościeli śnieżnobiałéj
Po dwu się ciałach mdławo słania:
Gaweński machlerz[2] — ryś zgłodniały,
A ów kwiatuszek — senna łania.
I żrą i palą ślepia krwawe,
Jako u wilka rozognione,
I nagie stopki różowawe
I lelijowe piersi one!
I kala zbrodzień róże wonne
Jadem całunku plugawego!
I nic mu! nic mu już nie wzbronne!
I wszytko! wszytko! jego! jego!