Ta strona została uwierzytelniona.
A tam śniegu obrus leży,
Obrus śniegu, zimny, biały.
Cud się spełnił z woli nieba,
Więc ku czci Jej nieustannéj,
Teraz prędko, prędko trzeba
Stawiać kościół Marji Panny!
Jakże pilnie się zwijają
Młynarzowi robotnicy!
Mija miesiąc — mury stają,
Biegnie w niebo krzyż świątnicy.
Mija drugi w pracy Bożéj, —
Już i wieża w górę pnie się;
Każdy tydzień coś dołoży,
Każdy tydzień coś przyniesie.
Młynarz złota nie żałuje,
Hojnie sypie dukatami,
Sam pomaga, sam pilnuje,
Sam się trudzi z murarzami!
Aż przyjemnie patrzeć na to,
Aż człekowi serce rośnie!
Przeminęło śliczne lato,
Jesień wiatrem łka żałośnie.
Lecz robota wre na brzegu,
Choć i deszcze z nieba cieką,
Tam, gdzie widniał obrus śniegu,
Na pagórku ponad rzeką.