Strona:PL Artur Oppman - Moja Warszawa.djvu/063

Ta strona została uwierzytelniona.

CUKIERENKA.

Cukierenko! ach, jak mi cię żal,
Moja dawna, mała cukierenko!
Coraz bardziej odsuwasz się w dal
I dziś jesteś już tylko — piosenką.

Jakże dziwnie odmienia się świat!
Jak film, który ktoś złośliwy kręci...
I zaginął już po tobie ślad,
Ale jednak — nie w mojej pamięci.


Na Świętojańskiej, idąc ku Staremu Miastu, po prawej stronie ulicy, w narożnym domu od Zamkowego placu, mieściła się przez lat wiele najtypowsza i najciekawsza z takich małych warszawskich cukierenek.
Mroczno w niej było zawsze, poważnie — i przytulnie; niezmiernie rzadko dźwięknęła tu srebrzysta gama kobiecego śmiechu, jeszcze rzadziej furknął koncept dwuznaczny lub rozległa się kłótnia siedzących przy stolikach gości; rozmawiało się szeptem, „stalowało“ kawę czy herbatę półgłosem, i ci-