Strona:PL Artur Oppman - Moja Warszawa.djvu/121

Ta strona została uwierzytelniona.

„Pod Karasiem", znany w całem mieście szynk w dawnym, nieistniejącym już dziś pałacu kasztelana Karasia, gdzie mieścił się niegdyś korpus paziów królewskich, pod dowództwem surowego pułkownika Königsfelda — był ulubionem miejscem schadzek i popijań dorożkarzy warszawskich. Zazdrościli im biedacy z „Pod Kopernika“, którzy dopiero wieczorem, po uzyskaniu roboty i wypełnieniu jej, mogli sobie pozwolić na jednorazowy, krótki traktament.
Piękne i imponujące miał otoczenie pomnik Kopernika. Z prawej strony stylowy z ładną fasadą pałac Karasia i dalej, za wylotem Oboźnej, szereg wybornie zachowanych, starych kamieniczek; wtyle niezeszpecony jeszcze przez Moskali monumentalny gmach dawnego Towarzystwa Przyjaciół Nauk; na lewo szlachetny, poważny kościół Świętego Krzyża, pamiętny pogrzebem księcia Józefa, księcia Adama Czartoryskiego, pięciu poległych.
Widział ów pomnik wiele rzeczy. Widział między innemi, jak po zamachu na Berga z pałacu Andrzeja Zamoyskiego wylatywał z okna porąbany na części fortepian Chopin’a, — jak pod paszczami armat ustawiono mieszkańców tego domu i trzymano ich tak dzień cały, — jak cwałowali obok w dzikiej szarży, gwiżdżąc i wyjąc, czerkiesi z kindżałami w zębach, pod komendą księcia Bebutowa, i jak z pierwszego rosyjskiego gimnazjum wysypywała się gromada dyszących nienawiścią, przyszłych obrusitielej „Prywislinja“.