Strona:PL Artur Oppman - Moja Warszawa.djvu/129

Ta strona została uwierzytelniona.

WIANKI.

Na wiślanej fali
Kwietne wianki płyną.
Dalej, jak najdalej
Ciśnij go, dziewczyno!

Niech się z falą toczy
Skrzydłem białej piany,
Niech go tłum nie zoczy, —
Niech schwyta wybrany!


W czarodziejską noc Janową, kiedy to po borach i lasach zakwita tajemniczy kwiat paproci, odsłaniający zaklęte skarby, ukryte w ziemi, i skarby ludzkiego serca kochającemu sercu pokazuje, odwiecznym zwyczajem z prasłowiańskich czasów palą się sobótki na polanach, a dziewczęta rzucają wróżebne wianki na wodę.
Z roku na rok, z wieku na wiek, tak było i tak będzie zawsze; bo dusza ludzka przy każdej sposobności ucieka od szarzyzny życia i wyrywa się do tego, co piękne, co upragnione, co mieszka gdzieś