Strona:PL Artur Oppman - Pieśni.djvu/022

Ta strona została uwierzytelniona.

Błogi uśmiech oplótł buzię białą,
Drobne usta zawarły się już, —
Matka duma... nad kołyską małą
Srebrnopióry czuwa anioł-stróż...

Niech się święcą te wieczorne chwile,
Te za matką mówione pacierze!
Życie złudzeń odbiera nam tyle,
Lecz tych wspomnień sercu nie odbierze.
One pełne tajemniczej siły,
Nęcąc duchy lat dziecięcych snem,
Od kolebki strzegą do mogiły
Naznaczonych tym matczynym chrztem.

Kiedy piersi ból życia rozsadza,
Kiedy serce w krwawych mękach kona,
Z głębi duszy wstaje wspomnień władza,
Trzykroć święta i błogosławiona!
Bo, choć wokół taka pustka głucha,
Choć nie wysechł jeszcze łez twych zdrój,
W pierś zbolałą wstępuje otucha
I moc nowa na życiowy bój.

Jakże biedni ci, którym nie dano
Matczynego wspominać pacierza!
Czemże leczą swoją pierś stroskaną,
Kiedy życie gromem w nią uderza?
Obce dla nich były swojskie gniazda,
Tak jak obcy cały wielki świat —
Ach! I żadna nie świeci im gwiazda
W tej dolinie tęsknoty i strat...