Strona:PL Artur Oppman - Pieśni.djvu/080

Ta strona została uwierzytelniona.

Małe okienko z przeciwka
W powietrzu zmrokiem osnutem,
Jak smutne oko człowieka,
Patrzy się na nią z wyrzutem.

I jakieś szepty posępne
Prosto do ucha jej płyną:
„Co utonęło w przepaści,
Nie wraca nigdy, dziewczyno!...“