Ta strona została uwierzytelniona.
Pod okienkiem.
Pod jej okienkiem konwalie rosną
I bzy kwitnące stoją,
Stamtąd co wieczór piosnką miłosną
Wzywam dziewczynę moją.
Główkę z okienka wychyla ona,
Figlarnie się uśmiécha —
O, pójdź, jedyna, pójdź w me ramiona!
Lśnią gwiazdy, noc tak cicha.
I schodzi dziewczę, schodzi urocze,
Jak nimfa lub najada,
Skroń mą oplata w złote warkocze,
Na piersi moje pada.
Bzy i konwalie z pod jej okienka
Zapachem swym nas poją...
I cicho szepce moja panienka:
Jam twoją... twoją... twoją!...