Strona:PL Artur Oppman - Pieśni.djvu/168

Ta strona została uwierzytelniona.

Za złotą gwiazdą sztuki szedłem w świat zaklęty,
W słonecznych ideałów zapatrzony jasność,
Aż serce me płonące zabrały na własność,
Aż duch mój rozpiął skrzydła, zachwyceniem zdjęty.
Blask natchnienia zajaśniał na mej skroni dumnej,
Oplątały mnie czarem sfer niebiańskich tony
I drżały tak uroczo w mej piersi stęsknionej —
Gasnę... i pieśń ostatnia skona u mej trumny...
Pamiętam wielką salę, strojną w kwiatów sploty,
Pamiętam w pieśni moje zasłuchane tłumy...
Jam skrzypce ujął w rękę, pełen dziwnej dumy,
I kazałem im śpiewać rzewną pieśń tęsknoty.
Pieśń płynęła, jak echo z pod błękitnych światów,
Cicha, jak ranny wietrzyk, gdy róże pochyla,
I skonała piosenka... Była ciszy chwila,
A potem grzmot oklasków i kaskada kwiatów...
Albo pamiętasz, luba?... W weneckiej gondoli
Marzyliśmy, łódź sennej powierzając fali,
„Królowa Adryatyku“ ginęła w oddali,
Na szafiry wszedł księżyc w blasków aureoli,
Jaśniała w twoich oczach łezka brylantowa,
Patrzyłaś zadumana w srebrny sierp księżyca —
Jam zaśpiewał... uśmiechem błysnęły twe lica...
Dotąd grają w mem sercu tej piosenki słowa...
O pieśni! Tyś mi była szczęściem i przekleństwem,
Na skroń sypałaś kwiaty, a pod stopy ciernie,
A jednak, pieśni moja! jam ci służył wiernie,
Miotany wirem bytu i ducha męczeństwem.
Każdy ton, co się z drżącej piersi mej wydzierał,
W cierpieniu był poczęty i w bolach zrodzony,
I ociekło me serce łzami krwi czerwonej,
I snując pieśni moje... jam gasł i zamierał.ąa