Ta strona została uwierzytelniona.
Wstręt we mnie podłość i nikczemność budzi,
Nędza i boleść krwawe łzy wyciska —
I smutny jestem, widząc nicość ludzi,
W sercach zgniliznę, w mózgach wężowiska.
Wtedy zwołuję przez pieśni zaklęcia
Z ducha poetów zrodzone postacie
I po kolei biorę je w objęcia
I po kolei mówię do nich: „bracie!“
Wierząc, że widma bez krwi i bez kości
Nieprzenikniona przyszłość ucieleśni,
Śnię o wszechludzkiej braterskiej miłości
I świat piękniejszy odnajduję w pieśni.