Stare Miasto ocknęło się, słucha:
„W imię Ojca — i Syna — i Ducha!...”
— Hej, wy szpiegi! niech czarty was biorą!
Źle służycie carowej, psia sforo!
W ciemni lochów przegniłej i głuchéj
Niecierpliwe brząkają łańcuchy
I kat Waśka zakasał rękawy,
Uśmiechnięty do buntu Warszawy.
Ambasador gra z królem... Za katy!
Jak się krwawią królewskie dukaty!
Wyleciały na miasto psy szpiegi,
Hauman nocą mustruje szeregi,
Nadaremnie sto chrapów, sto uszu
Kapostasa wywęsza w ratuszu:
I sam cechmistrz szpiegowski nie wiada,
Z czego wiernych ksiądz Mejer spowiada...
Bunt zatacza czerwone kolisko,
Gilotyną zapachło paryską!
Szewc z Dunaja śni nocą sen krwawy:
Krwawą łaźnię Moskalom Warszawy!
Szewc z Dunaja obmyśla na jawie
Sycylijskie nieszpory w Warszawie!
Niż gnić w pętach, paść lepiej ze sławą
U twych kajdan rozkutych, Warszawo!
— Z jakobiny Kiliński się brata!
Strona:PL Artur Oppman - Poezje tom I Stare Miasto.djvu/036
Ta strona została uwierzytelniona.