Ta strona została uwierzytelniona.
FARA.
Wiara gada z mem sercem w cichości kościoła,
Jak z dzieckiem gwarzy matka wieczorową dobą:
„Ocknij się — i wstań duchem!“ każdy kamień woła,
„Ocknij się i wstań duchem! owo bacz: Bóg z tobą!“
Z łukowego sklepienia wionął dech przeszłości
I poruszył skrzydłami chorągwiane chwasty,
I drgnęły w sarkofagach butwiejące kości,
I jęknęły: „O Marjo!“ marmurowe Piasty!
Tęczowe światła idą z szyb ujętych w ołów
I na cichych grobowców kładną się marmurze.
Smętny anioł tęsknoty — poeta aniołów —
Rozsypał kwiaty wspomnień: serc mistyczne róże!
Złota wizja mej duszy w prawdę się zamienia,
I wskrzesa to, co zmarło, jak w czarownej baśni:
Bóg ożywił postacie z farby i z kamienia,
Do śpiących rzekłszy: „Powstań!“ jak rzekł niegdyś: „Zaśnij!“