Strona:PL Artur Oppman - Poezje tom I Stare Miasto.djvu/069

Ta strona została uwierzytelniona.

Na podwórcu onym cichym,
Zda się, jesteś jakby w studni.

Na piętrowej wysokości
Starożytny jest krużganek,
Tam obaczysz zbór niewieści
W każdy wieczór i poranek.

Kędy niegdyś z księgą rytmów
Siadywała piękna dziewka,
Dziś przewietrza się bielizna,
Albo kłótnia huczy krewka.

Okna wąskie a wysokie,
W gockim stylu utrzymane,
Na podwórko patrząc pilnie,
Ozdabiają każdą ścianę.

Malowane na zielono
Pod oknami wiszą skrzynki —
Panna kwiaty tam podlewa,
Filuterne czyniąc minki.

Z pomienionej sieni ciemnej,
Pną się w górę schody kręte —
Po tych schodach, mości panie,
Krok za krokiem... lente... lente!..

A gdy zwolna stąpasz po nich,
Niech się bacznie wzrok twój kładzie
Na ślusarskim majstersztyku:
Ażurowej balustradzie.