Ta strona została uwierzytelniona.
V.
Gdy złociste blednie słonko,
Gdy na „Anioł” dzwonią „Pański”,
Wraca grajek do izdebki
Na ulicy Świętojańskiéj.
Przy łojowej blasku świeczki
Po przeszłości błądzi szlaku,
Słyszy gromki głos komendy,
Słyszy sygnał: „Do ataku!”
Zdaje mu się, że rżą konie,
Szumią barwne chorągiewki,
Tentent kopyt, brzęki szabel
I ułańskie słyszy śpiewki.
Widzi dawnych swoich wodzów,
Choć źrenice mglą mu łezki:
Stoją przed nim: Poniatowski,
Kozietulski, Niegolewski...
VI.
Wzrok wytęża Pan Mateusz
Przez okienka szybki małe:
Z swej izdebki pod chmurami
Stare Miasto widzi całe!
Przypomina swych słuchaczy
Pałające ogniem lica:
Od dzieciaka, aż do starca,
Wszystkich dawna pieśń zachwyca!