Ta strona została uwierzytelniona.
II.
Nie od dzisiaj, nie od wczoraj
Zna katedrę Kacper stary —
Już dzieciakiem pięcioletnim
Szeptał pacierz w kruchcie Fary.
Na ten urząd tak zaszczytny
Nie sprowadził go przypadek:
Jego ojciec był dzwonnikiem,
Był dzwonnikiem jego dziadek.
Swoją godność dobrze czuje,
Swą powagę on ochrania —
Zacny Kacper Dławiduda
Jest dzwonnikiem z powołania.
Ceni dziada Stare Miasto
I szacunek ma on wszędzie,
Bo takiego Dławidudy
I nie było i nie będzie...
III.
Kiedy wdrapie się na wieżę,
Kiedy dzwony rozkołysze,
Srebrne dźwięki płyną... płyną,
Sfer niebieskich mącąc ciszę.
Srebrne dźwięki płyną... płyną,
Jak wspaniałych modlitw chóry,
Zda się, całe Stare Miasto
Śle swój pacierz pod lazury.