Wśród przyblakłych kolorowych murów,
Co odległe pamiętają czasy,
Chodzi słońce pogodnych lazurów
I parciankę zamienia w atłasy,
Rozkochane w życiu i w hałasie
Czar istnienia sączy w ciepłą krew,
W młodych dziewcząt rozgląda się krasie,
Pierś całuje, muska czarną brew.
Z poza dachów, szarych od starości,
Paulinów widać smukłe wieże;
Lubią na nie patrzeć ludzie prości,
Którym braknie czasu na pacierze.
Bój o chleba kawałek aż warczy,
I gorączką uderza do głów,
A Bóg dobry, z pewnością mu starczy
To spojrzenie, modlitwa bez słów.
Na Dunaju, trzeba wiedzieć o tem,
Było sławne kwiatów targowisko, —
Tak niekiedy lśnią róże pod płotem,
Lub liliami zakwita bagnisko.
Jakże pięknie na tle staroświeckiem
Jaskrawieje kwiecia wiosny zbiór;
Jak staruszek lubi bajać z dzieckiem,
Tak się kocha w kwiatach stary mur.
Leży w pękach kwiat świeżo zerwany
Na straganie pani Walentowéj,
Hijacynty, bzy i tulipany,
Groszek biały i groszek różowy.
Strona:PL Artur Oppman - Poezje tom I Stare Miasto.djvu/190
Ta strona została uwierzytelniona.