Ta strona została uwierzytelniona.
II.
I dziwnie — bo okienkiem,
Przez które wstecz obaczem,
Zalata jakimś jękiem,
Zalata jakimś płaczem.
Budzi się tajemnica
W podwórzu za podwórzem —
I wstaje znów ulica,
Co zwie się: Międzymurzem.
III.
Tradycje nieszczególne
Cechują tę ulicę:
Niegdyś w niej nory wspólne
Miał kat i nierządnice.
Niewiasty, co, wszeteczne,
Grzeszyły w oczach świata,
Na potępienie wieczne
Prawem szły w ręce kata.
Szatańskie, hej! igrzyska,
Śpiewy i wykrętasy,
Syczący świst biczyska,
Na ciałach sine pasy.
Kapiących łez na bawet
Nie dojrzy nikt w ciemności,
Bóg chyba, co tu na wet
Pogląda z wysokości.