I, niosąc z sobą odgłosy echowe,
Koją wspomnieniem duszę umęczoną!
Jak mi pamiętna młodość moja cała,
Pieśniarsko dumna i anielsko biała!...
Gdy szarość, nuda i żal mnie otoczy,
Gdy nędza życia serce mi wysusza,
Do ciebie zwracam roztęsknione oczy,
Do ciebie biegnie uskrzydlona dusza.
Młodości mojej wstaje sen uroczy,
Teraźniejszości zamiera katusza
I znów się czuję dumny — silny — młody,
Nadziei pełen i pełen pogody.
Po twych zaułkach szukam dawnych ludzi,
I drżę ze szczęścia, gdy w ich sercach czytam,
Świat się zamarły na mój rozkaz budzi,
A ja zeń barwy do swej przędzy chwytam.
W com wierzyć przestał, znów mnie czarem łudzi,
Jak ptak szybuję i jak kwiat zakwitam,
I znowum gotów na życia ofiarę,
Umiłowane moje Miasto Stare!...
1900 r.