Czarne chmury niebem płyną,
Błyskawica je okola,
Ciężka dola nad krainą
I nad królem ciężka dola.
Cóż, że śliczne panny lica,
Że tak dobra i tak miła,
Gdy zła wiedźma, czarownica,
Na królewnę czar rzuciła.
Przyleciała do zamczyska,
Z warg jej bucha płomień siny,
Tak się rzuca, tak się ciska:
„Nie prosiłeś mnie na chrzciny!
Nie prosiłeś mnie na chrzciny!
Ja się srodze zemszczę za to!
Nic nie będzie z twej dziewczyny,
Gdy szesnaste skończy lato!
Śmierć ją dotknie ostrym szponem,
Dziesięcioma szpony naraz!
Bo ukłuje się wrzecionem
I z ukłucia umrze zaraz!
Choć rycerstwo na koń wsadzisz,
Zimnej śmierci nie odgonisz!
Nic ty, królu, nie poradzisz!
Niczem córki nie obronisz!
Nie prosiłeś mnie na chrzciny!
Nic z dziewczyny! Nic z dziewczyny!