Strona:PL Artur Oppman - Polski zaklęty świat.djvu/034

Ta strona została uwierzytelniona.

VIII.


Żył w swej wiosce pod Tatrami
Młody chłopiec dziarski Janek,
Z błękitnemi źrenicami
I z uśmiechem jak poranek.

Gdy posłyszał o zaklętej,
Ostrą kosę zaraz bierze,
I choć biedak, gołopięty,
Idzie dumnie jak rycerze.

W wiosce o nim słuch zaginął,
Głupiec! wierzył w jakieś baśnie!
A on rzeki wpław przepłynął
I do puszczy wkracza właśnie.

Taka gęstwia, że co chwila
Trzeba kosą ciąć drzewiny, —
A wtem potwór się wychyla,
Bucha z pyska ogień siny.

Ale Janek skoczy żwawo,
Wznosi kosę, jak do cięcia,
Machnie w lewo, machnie w prawo —
I odrąbał łeb zwierzęcia!

Tyle zbroic wokół leży,
Jaś przywdziewa zbroję złotą,
Patrzy, aż tu rumak bieży,
Więc — na siodło! — w cwał! — i oto

Już pod zamkiem Janek stoi,
W złotym hełmie, w złotej zbroi!