Strona:PL Artur Oppman - Polski zaklęty świat.djvu/035

Ta strona została uwierzytelniona.

IX.


Zeszedł z konia, idzie wdal
I do pierwszej wchodzi z sal:
Halabardnik u podwoi
Śpi, aż chrapie, chociaż stoi.

Więc do drugiej wkracza Jan:
Tam król drzemie, zamku pan,
Siwą głowę wsparł o dłonie,
Śpi w purpurze i w koronie.

Spieszy dalej, szuka, aż
Uśmiechnęła mu się twarz:
Na podłodze, w sali trzeciej,
Coś się bieli, coś się kwieci.