Imć Boruta jeździec chwat,
Jak ryś skoczył, w siodle siadł,
Czarne włożył na pazury
Rękawice, by ze szpon
Nie poznali, kto zacz on?
„Koniu! Jazda do szlachciury!“
Modą schylił się tatarską
I jak piorun śmignął dziarsko!
U Leliwy, w białym dworze,
Cztery córy, gdyby zorze,
Dziś wesele starszej z cór,
Huczy gwarem biały dwór.
Z wszystkich okien światło bije,
Hej! raduje się, kto żyje!
Szlachty się zjechało huk,
Coraz nowy gość na próg,
A każdego pan Leliwa
Do kielicha naprzód wzywa.
I nalewa po sam brzeg:
„Wypij bracie! dobryś człek!“
Gdy wypije, za stół siada, jeśli stary — z szlachtą gada, a gdy młody to podjadłszy, za pannami zaraz patrzy, wąs obetrze, pas zaciśnie i do którejś okiem błyśnie, czy do Basi, czy do Zosi, do taneczka ją zaprosi i wywija obertasa i — aż drzazgi lecą — hasa.