Strona:PL Artur Oppman - Polski zaklęty świat.djvu/087

Ta strona została uwierzytelniona.

I jeśli przed strachami,
Zbójami, potworami,
Nie przejmują cię dreszcze, —
To matkę zbudzisz jeszcze.

Daleko stąd, daleko,
Jest ci za siódmą rzeką,
Z szklanej góry bijący
Potok wody żywiącej.

Naczerp z potoku, Janku,
Przynieś wody we dzbanku,
Gdy kroplę przełknie matka,
Żyć będzie setne latka...“




VI.


Janek mądrej podziękował,
W sercu wzbiera mu otucha,
Marsz! I w drogę powędrował,
„W imię Ojca — Syna — Ducha!“

A za borem kupił w kuźni
Kosę ostrą, gdyby brzytwy:
Zobaczymy trochę później,
Jak tą kosą staczał bitwy.

Idzie Janek, noc zapadła
Bezgwiaździsta, ciemna taka —
Aż tu jakieś czupiradła
Otaczają parobczaka!

To zbójecka była banda,
Co po nocy w krzach czatuje...
Ciach! ciach! Jak im kosą Jan da!
Jak po łbach ich uczęstuje!