Strona:PL Artur Oppman - Ulubione baśnie.djvu/11

Ta strona została uwierzytelniona.

A sierotce samej jednej
Zostać się kazały.

— Siedź, kopciuchu, — tak mówiły —
Tutaj przy kominie
I zielony groch ten łuskaj,
Zanim noc przeminie.

Gdy roboty tej nie zrobisz,
Nim z balu wrócimy,
To się z tobą, ty niecnoto,
Pięknie rozprawimy!

Gdy z macochą pojazd zniknął,
Smutek zdjął ją srogi.
Poszło dziewczę zapłakane
Na grób matki drogiej.

I tak mówi: — Mamo miła,
Jak mi źle na świecie!
Czemuż zwiędnąć tak nie mogę
Jak to polne kwiecie?

Albo zgasnąć jak gwiazdeczka
Na błękitnem niebie?
Wtedy smutna moja dusza
Poszłaby do ciebie!