Strona:PL Artur Oppman - Ulubione baśnie.djvu/17

Ta strona została uwierzytelniona.

I tak krew się w nich wzburzyła,
Że pękły ze złości.

Lecz królewicz się ucieszył,
Prosi o jej rączkę.
Na paluszek wsuwa zaraz
Złocistą obrączkę.

Na konika bierze swego
I do zamku jedzie.
A dwa białe gołąbeczki
Fruwają na przedzie.

Te gołąbki to duszyczki
Rodziców sieroty,
Co zawiodły swą córeczkę
Na dwór króla złoty.

Wnet na dworze wyprawiono
Takie sute gody,
Że strugami ciekły wina,
A rzekami miody.

I ja byłem na weselu,
Miód i wino piłem,
Potem całą tę historję
Wierszem nakreśliłem.