Ta strona została przepisana.
stoi po jednej stronie, po drugiej to, co dowieść pragnie. Aby przejść przez strumyk, subtelny i bystry jego rozum skacze po białych kamykach, jak młody pasterz goniący za pasterką.
stylbonidos.
Podziwiam w tobie mistrzowską dyalektykę.
eirones.
Zawdzięczam ją, kochany Stylbonidosie, wychowaniu.
klystenes.
Czy także drwiącą skruchę?
eirones.
Którą nad wszystko umiłowałem.
stylbonidos[1].
A która do niczego nie prowadzi, nic nie dowodzi i równie jak twe książki ludzi bałamuci... bo ty Eironesie jedno tylko dowieść pragnąłeś, że najwyższy rozum — zwątpienie!
orsylochos.
A zwątpienie zabija wiarę nietylko w Bogów, ale i w ojczyznę.
eirones.
Kto wie? Prawda, umiem się zwracać na prawo i lewo. Jak widzę ptaki lecące po lewej ręce, mówię zła wróżba, wtedy odwracam się i widzę je po prawej, mó-
- ↑ Te dwa zdania nie znajdują się w tekście Donnaya. (P. W.)