W rozkosznych kładą się zagięciach i lubieżne,
W lotny okrążą tan jej uda smukłe, śnieżne,
Zwolna się suną wzdłuż jej pełnych biódr, a potem
Ku ustom z wonią róż wzlatują nagłym wzlotem.
Muskają włosy jej złociste, miękie, śliczne,
Złocisty szafir ócz owieją balsamiczne,
I omdlewając już do stóp jej kornie padną...
A ona rękę swą podniosła światowładną,
I naga stała tam, a dziwna jej potęga,
Aż do Hadesu bram nieprzekroczonych sięga,
I zadrżał wszechświat w okrąg, bo z morskich głębokości,
Sprawczyni wyszła mąk najsroższych dla ludzkości.
Dzięki urocza Mirtale! masz głos syreny, jej wdzięk i czar. Dzięki! Twe wiersze pozwolą nam zapomnieć o subtelnościach kochanego Eironesa.
Wszak to wiersz Ewinusa.
Nie! młodego poety, pełnego natchnienia. Nazywa się Filemon.
Filemon?
Tak Filemon. Zapamiętaj to nazwisko.