Strona:PL Arystofanes - Lysistrata.djvu/138

Ta strona została przepisana.
klystenes.

Na Bogów! Zamilcz. Istotnie niepojęta rzecz, iż cię Strymodoros nie zgrał i gdyby nie przysięga, możnaby mniemać, że cię spotkał los Menelasa.

stylbonidos (zbliżając się wściekły).

I to zawiodło! Jak tu nie pisać satyry?!

lykon.

Jestem zawstydzony, ale nie moja zasługa... Praxagora stała przy mnie, przyniosła mi szczęście. Gdym cię zobaczył, piękna Beotko, zrozumiałem poetów... coś niezwykłego odczuwam i gdybyś zażądała, poświęciłbym ci majątek, dzieci, żonę... na Zeusa, nie zawahałbym się!

praxagora.

To mi ogień! To mi zapał! Ale jedyny dar, który przyjąć mogę, to pokój ze Spartą.

lykon.

Tymczasem jednak...

praxagora.

Pijmy! Bądźmy weseli... Ewohe! Ewohe! Amfory pełne a puhary puste.

eirones.

Wypróżnijmy amfory w puhary, wlejmy puhary w nasze dusze. (Wszyscy biorą puhary).

lykon.

Ah! Na Afrodyte! (Podziwia Praxagorę). Co za oczy! O... te oczy! (Podśpiewuje sobie). Wino, gra i kobiety...