Strona:PL Arystofanes - Lysistrata.djvu/145

Ta strona została przepisana.
praxagora.

O tak!

lykon (mówi wierszem).

Miesiąc się wznosił na nieba lazurze
Gdy Hero, o kolumny wsparta, pełna wdzięku
Wyglądała z tęsknotą powrotu kochanka;
Tymczasem...

Nie pamiętam dalej... W taką noc sam na sam, na wsi albo nad morzem. O Praxagoro!

praxagora.

Czy tak?!

lykon.

Jestem wzruszony. (Mówią dalej po cichu, Teoras i Dorcyl na przodzie sceny).

teoras.

Przyznam ci się, że i ja nie jestem spokojny. Mam ochotę pójść zobaczyć co robi Jaskółka i tobie radzę przekonać się, co robi Rosa. Nieprawda, Dorcyl?

dorcyl.

Za pozwoleniem! Wyśmieją nas jak Kynesiasa. Ma się rozumieć.

teoras.

Wyjdźmy po persku. Nieprawda, Dorcyl.

dorcyl.

Za pozwoleniem, po persku. Ma się rozumieć! (Wymykają się).