Strona:PL Arystofanes - Lysistrata.djvu/146

Ta strona została przepisana.
filina (wracając z tarasu).

Kynesias zmykał jak zając.

lykon.

Niech mnie Bogowie od zazdrości strzegą... głupiec... na śmiech się wystawił.

eirones.

Nie znajduję, aby ten obywatel był śmiesznym. Nie pojmuję, dlaczego żartujecie z niego. Zazdrosny, przyznaje się do tego... ma odwagę swojego przekonania, to godne szacunku. Wątpi, chce zbadać, chce zobaczyć, to najlepszy sposób dowiedzenia się... A jeżeli kocha żonę? Jest wytłumaczony.

filina.

Rozmawiałam z nim, przyznał, że od chwili przysięgi powtórnie zakochał się w żonie. (Śmieje się głośno).

lykon.

Dobrze mu tak i wnoszę z całego serca zdrowie pięknej Mirina! Acestorze, Sostratosie, Teorasie, Dorcyl wszyscy wypić musicie zdrowie żony Kynesiasa! (Podczas przemowy Lykona mężowie wynieśli się po jednemu).

eirones (na stronie).

O Rodippe niema obawy... zostaję. (Siada i głośno) Twoje zdrowie Lykonie.

lykon.

A gdziesz tamci?