Strona:PL Arystofanes - Lysistrata.djvu/166

Ta strona została przepisana.
lysistrata (uśmiechając się i naśladując Dorcyla).

Ma się rozumieć!... Dla zysków nie wszyscy, ale niektórzy, i dla tych zysków ściąga się na Ateny nieszczęścia, burzy rzeczpospolitą. Pisander, z nim ci co zaszczytów i miejsc chciwi, zawsze gotowi wzniecać niesnaski i niepokój, aby kraść. Wolna teraz droga, ale żyć i zbogacać się ze skarbu już nic będą mogli.

strymodoros.

Jakto?

lysistrata.

Pytasz zacny Strymodoros? Bo my skarb publiczny strzedz będziemy i sięgać do niego nie pozwolimy.

strymodoros.

Wy?

lysistrata.

Cóż w tem dziwnego. Czyż nie strzeżemy gospodarstwa domowego?

klystenes.

To zupełnie co innego.

lysistrata.

Dlaczego?

draces.

Jakżeż wojnę prowadzić bez pieniędzy ze skarbu publicznego? Toby piękna była gospodarka. Upadam do nóg! (Na stronie) A moje dostawy?

lysistrata.

Wojna niepotrzebna. Tysiąc jest rzeczy, na które użyteczniej, zbawienniej należy wydać pieniądze.