Ja! Powiedziałam sobie... ani tam w Sparcie, ani tu w Atenach, nie dacie sobie bez nas rady.
Zatem radź, mądra i odważna Lysistrato. Nadeszła chwila, w której masz złożyć dowód twej władzy, prawości, dobroci, majestatu, słodyczy i twej sztuki. Grecy zachwyceni twym geniuszem, oddają ci się i za zgodą stron obu tobie powierzają załatwienie ich sporów.
Lacedemończycy, złóżcie broń. Rozumiem was, ale broń posłom nie przystoi. Stańcie po lewej, Ateńczycy po prawej stronie. (Lacedemończycy odkładają dzidy i stają po lewej stronie). Jestem tylko kobietą, ale mam wrodzony, prosty, zdrowy rozum i skorzystałam z nauk ojca i mędrców. Jednym i drugim muszę słowa prawdy powiedzieć. W Pylos, w Delfach, w Olimpii i w wielu innych świętych miejscach, polewacie ołtarze tą samą poświęcaną wodą, jak pobratymcy; przecież zawzięcie walczycie ze sobą, niszczycie Grecyą, torujecie barbarzyńcom drogę!
Tyle co do win wspólnych.
Żeby się to już raz skończyło.
A teraz wy, o Lacedemończycy! Czyście zapomnieli jak wasz rodak Peryklides przybył do Aten, blady, przerażony, w purpurowym płaszczu, padł na kolana przed