Strona:PL Arystofanes - Lysistrata.djvu/19

Ta strona została przepisana.
PROLOG.
Napisał wierszem N. N.




Ubrany w białą tunikę stilbonidos z fiołkami we włosach, występuje przed kurtynę i odzywa się do publiczności krakowskiej.

Z krainy słońca, która swemi cudy
Dotąd czaruje i podnosi dusze,
Oczy napawa piękności widokiem,
A słów wdzięcznością rozchmurza wam czoła,
Przychodzę do was, ja, wysłannik Greków,
I niosę w dani śmiech mego poety.
Daleką była ta północna droga,
Lecz litość u mnie przemogła zmęczenie,
Bom słyszał, że wam smutno tu się dzieje,
Żeście zgubili receptę na śmiechy,
A zaś swywolna mej komedyi muza,
Po myśli swojej nie widzi kochanka.
Niech więc przedstawi się pomysł poety,
Który me kiedyś rozbawiał Ateny,
Skrzył się dowcipem, ostrzem swego słowa
Szarpał mych wielkich i mych małych ludzi,