A jeśli w Grecyi w śród walki hałasów
Silne buchały pragnienia pokoju,
U was też widzę gust wielki dla wczasów,
Wybitną skłonność do wytchnień bez znoju.
I świętujecie z zapałem tak przednim,
Że aż się dzionkom obrywa powszednim.
To też i to was znów z Grekiem zespoli,
On lubił nagość, wy jesteście goli.
Dziwię się, kiedy w krakowskim teatrze
Wspomnę na tłumy greckiego widziadła,
Że tu tak często na pustki ja patrzę,
Że się apatya szeroko rozsiadła.
A przecież gmach ten łączy wiele zalet,
W wnętrzu ma dramat, a na dachu balet.
Przyjmijcie jednak mili Krakowianie
Uprzejmie dzisiaj dar ten z mojej ręki,
Niech was nie razi, że tu greckie panie
Mówią dość śmiałą mową, a panienki
Niepowstrzymane swem greckiem sumieniem,
Zwą często rzeczy właściwem imieniem.
Niech się z was żaden zbytecznie nie wzdryga,
Bo się obawa jego dziś nie ziści;
Wiecie jak cenną krzewiną jest figa,
Znacie cudowne własności jej liści,
Słowa w figowej przybrane sukience
Może wam z twarzy zegnają rumieńce.
Możeby w takiej nowoczesnej szacie
Memu poecie było nieraz ciasno.
Jeśli wy jednak śmiech jego poznacie,
To niechaj ręce widzów mu przyklasną;
Strona:PL Arystofanes - Lysistrata.djvu/23
Ta strona została przepisana.