Strona:PL Arystofanes - Lysistrata.djvu/97

Ta strona została przepisana.
lampito (zdziwiona n. s.).

Pokój! Ależ na Artemidę, ja miałam żądać od niego pokoju! O Lysistrato! Gdybyś wiedziała, gdybyś słyszała. Co za wstyd! (Głośno). Wszystko ci wyznałam Taraxionie i to cię nie rozczuliło. Dla ciebie gotowa jestem złamać świętą przysięgę.

taraxion.

Ależ ja tego wcale nie żądam... dotrzymaj przysięgi, owszem dotrzymaj święcie... ja chcę spać. Żądam tylko prawa wyspania się... to nie złote runo przecież.

lampito (n. s. z bolesnem zdziwieniem).

Co się z nim stało? Co to jest? Chyba mi go zamienili. (Głośno). Gdzie się chcesz przespać?

taraxion.

Tu, na ławce, na schodach, na ziemi... gdziekolwiek byle spać.

lampito.

Nie chcę, żebyś spał na dworze, przeziębisz się. Pójdź do domu.

taraxion.

Za nic w świecie.

lampito.

Pójdź, proszę cię... rozchorujesz się.

taraxion (z rozpaczą).

Daj mi pokój, namiętna niewiasto!