Strona:PL Arystofanes - Rycerze.djvu/144

Ta strona została przepisana.
Parabaza druga.
Chór.
(Strofa.)

Cóż szczytniejszego może być pod słońcem,
Jak ze zaczęciem sztuki i z jej końcem
Uwielbiać dzielnych Rycerzy?
Tylko mi wara! szydzić z Lizystrata,
Albo z Tumanta[1], co błądzi wśród świata
Bez chaty, ognia, odzieży!
       1270. On bo, o, święte imię Apollona,
Schnie wciąż z pragnienia i wciąż z głodu kona,
I ciągle płacze i płacze,

  1. Obaj wygłodzeni, pasożyci i pieczeniarze; o pierwszym z nich mówi Arystofanes w Acharneńczykach, (w. 855), że w jednym miesiącu jest on wystawiony na pastwę głodu dłużej, niż przez dni trzydzieści. Nędzna postać i chudość drugiego znów weszły prawie w przysłowie, tak że komedyopisarz Hermippos opowiada w jednej ze swych komedyj, że woły ofiarowane Dyonyzosowi, były jeszcze chudsze aniżeli — Tumantis.