Strona:PL Arystofanes - Rycerze.djvu/146

Ta strona została przepisana.

       1280. Ma ci otóż on braciszka — lecz nie co do przekonania —
Aryfrades jest nim łotrzyk, łotrem jest zaś — z powołania!
Nie jest jednak tylko łotrem (boćbym i nie spostrzegł tego),
Nie jest nawet arcyłotrem — odkrył całkiem coś nowego!
I tak usta jego kala brudnych chuci jad, posoka,
Bo w bordelach juchę z dziewek chłepce chciwie, że aż cmoka,
Aż mu z brody jucha kapie, czyści wciąż kominki dziewek,
Został gachem Ojonicha[1] — rznie w takt Polimnesta[2] śpiewek!
Gdyby otóż takim człekiem ktoś nie gardził z serca, z duszy,
Przebóg! z jednej czaszy z nami winka nigdy nie wysuszy!

Chór.
(Antystrofa.)

       1290. O jakże często, gdy noc przyjdzie głucha,
Gubię się w myślach i natężam ducha,
Niech szuka, bada i szpera,

  1. Osobistość nieznana bliżej; w każdym razie nie odznaczająca się szczególną moralnością.
  2. Autor pieśni w guście Ojonicha i Aryfradesa, którzy, jak widać, sposobem życia ilustrowali je najlepiej.