Myślę i myślę, by raz odkryć przecie,
Zkąd Kleonymos na tym bożym świecie
Tak się okrutnie obżera!
Mówią, bogaczów objadać on skory —
Ci go wykurzyć nie mogąc z komory
Tak błagać mają pospołu:
„Na klęczkach panie, klniemy cię, na bogi,
Opuść czemprędzej spichrzów naszych progi,
Przynajmniej — nie zjedz nam stołu!”
1300.
Raz się miały na naradę zebrać nawy trójwiosłowe,
A z nich jedna, wiekiem starsza, taką im palnęła mowę:
„Czy wy wiecie cne dziewice co tam w mieście słychać ninie?
Otóż mówią, że naw setki żąda przeciw Kartaginie,
Mruk i zrzęda, plaga państwa, Hyperbolos[1], człeczę sprośne!”
Wszystkie nawy wnet przyznały, że to straszne i nieznośne. —
Inna znowu, co na sobie chłopa nie dźwigała jeszcze,
Tak im rzekła: „O przenigdy ja nie wpadnę w jego kleszcze!
- ↑ Hyperbolos, jak już o tem wzmianka była, handlarz lamp, zebrał wielki majątek na handlu swym, a znaczenia i wpływu w państwie dorobił się przebiegłą zręcznością, okazaną w kilku procesach. Umarł na wygnaniu.