Strona:PL Arystofanes - Rycerze.djvu/23

Ta strona została przepisana.

Niebawem rozpoczynają się zapasy między przeciwnikami, a Niewolnik pierwszy i Chór, przechylają się zaraz z samego początku stanowczo na stronę Kiełbaśnika, widząc w nim, jakby duchem proroczym, przyszłego zbawcę ojczyzny. Walka wre coraz zapalczywiej; Paflagończyk pobity na każdem polu języcznej szermierki, odwołuje się do widzów, do Rady pięciuset, a nawet do Demosa t. j. pana samego, lecz nadaremnie — musi uledz w końcu. Role ich mieniają się teraz; Kiełbaśuik odbiera od Paflagończyka insygnia jego godności, a on, gdy znać zbyt drażliwe jego nerwy tak dalece nie przeniosły tego bolesnego ciosu, że upadł zemdlony, musi przyszedłszy do siebie, zająć się rzemiosłem swego przeciwnika — roznosić po Atenach kiszki i kiełbasy. Każdy z dzisiejszych komedyopisarzy byłby bez wątpienia w niemałym kłopocie, coby mu teraz ze zacnym Kiełbaśnikiem robić wypadało; lecz Arystofanes nie krępowany więzami prawdopodobieństwa, wywinął się zręcznie z kolizyi, jak tego dowodzi ostatnia scena komedyi. W scenie tej widzimy ku niemałemu zdziwieniu, Demosa i Kiełbaśnika, zmienionych do niepoznania pod wpływem czarodziejskiej sztuki ostatniego. Dawny przeciwnik Paflagończyka stał się teraz ze zbrodniarza szlachetnym i ojczyznę miłującym patryotą; Demos zaś z głupkowatego i mrukliwego starca, energicznym, silnym i wspaniałym wojownikiem, synem Hellady, jakich ona miała podostatkiem za dni maratońskiej sławy. Tak więc celem komedyi całej było udowodnienie tego pewnika, że Kleon musi być znaczenia i wpływu