Strona:PL Arystofanes - Rycerze.djvu/34

Ta strona została przepisana.

Że ktoś przysmaki sposobi dla Demu,
Wnet mu wydziera — i sam niesie jemu.
Niedawno temu w lakońskiem korycie
Robiłem placek; aż ów zbójca skrycie
Z rąk mi go wyrwał, jako swój zostawił[1].
Żeby zaś który z nas pana zabawił,
Nie chce dopuścić, lecz wszystkich odgania;
A kiedy stary około śniadania,
On stoi przy nim i w wiankn ze skóry[2]
       60. Pędzi retorów za dziesiąte góry[3];
I wtedy to mu zręcznie w ucho wkłada
Proroctw formułki[4] — a stary przepada!
Szewc więc z głuptasa korzysta szaleństwa
Z istnym artyzmem prawiąc bezeceństwa

    Kleon podwyższył tę sumę na trzy obole (τριώβολος), chcąc przez to lud sobie zjednać. Nie trudno się domyśleć, że Heliaści nie bardzo się spieszyli z załatwianiem spraw, gdyż im dłużej sądy trwały, tem wiecej było widoków na trzy obole.

  1. Demostenes ma tu na myśli zwycięstwo, które pod Pylos odniósł, a które Kleon, współdowódca jego, ludowi ateńskiemu miał przedstawić jako własną zasługę. Patrz przedm.
  2. Mówcy ateńscy występowali publicznie w wianku myrtowym na głowie; Kleon ma jako garbarz, rzecz jasna — wianek skórzany.
  3. Kleon nie pozwala retorom zakłócać spokoju Demosowi; czyni zaś to tem gorliwiej, że mowy ich zawierać musiały wiele dla niego samego nieprzyjemnych rzeczy.
  4. W owym czasie krążyło między ludem mnóstwo wyroczni, tyczących się losów kraju i wybitnych osobistości.