Ta strona została przepisana.
W łapy popadną, i wielkim też panem
Podług wyroczni, zostaniesz pewnikiem.
Kiełbaśnik.
Jakto? ja miałbym zostać dostojnikiem,
Com kiełbaśnego majster jest zawodu?
Niewolnik pierwszy.
180.
A właśnie przez to, żeś z prostego rodu,
Żeś gbur nie mały, i gębacz nie lada.
Kiełbaśnik.
Na niegodnego taki splendor spada!
Niewolnik pierwszy.
Przebóg! ty siebie niegodnym nazywasz?!
W takim więc razie przedemną ukrywasz
Swoje przymioty! A może do kata,
Ciebie co z naszą „bracią szlachtą” brata?[1]
Kiełbaśnik.
Ależ przeciwnie, dla Boga miłości,
Jam prostak z rodu, krwi mojej i kości!
- ↑ Demostenesa przeraża ta myśl, że Kiełbaśnik wie może o tem, iż do sprawowania rządów w Atenach, trzeba było wówczas najnikczemniejszy posiadać charakter, być koniecznie podłego rodu, i że on, nie poczuwając się do tego, niegodnym się mieni. W takim razie musiałby Demostenes postradać wszelką nadzieję pozbycia się Paflagończyka.