Strona:PL Astor - Podróż na Jowisza.djvu/111

Ta strona została przepisana.

powierzchni zajmuje ląd. Od Merkurego, gdybyśmy mogli dokładniej go poznać, tak samo jak w największych satelitach Jowisza i Saturna znaleźlibyśmy właściwe stopniowanie, aby przejść do Marsa i księżyca; być może, chociaż na tej planecie brakuje wody, ale jest powietrze, i zapewne posiada ona wszelkie warunki, aby być zamieszkaną.
W satelicie naszej ziemi widzimy jeden z umarłych światów, chociaż według obliczeń astronomicznych śmierć ta nastąpiła niezbyt dawno, podczas gdy ta mała Pallas, nie żyje już oddawna, jest bowiem nawskróś wystygłą. Ztąd wnoszę, że wszystkie ciała systemu słonecznego miały jednakowe pochodzenie i powstać musiały z tej samej mgławicy. Nie można tu jednak zaliczać wszystkich innych systemów słonecznych i mgławic, których losy być mogą odmienne, przy nich bowiem słońce nasze prawie niknie, będąc z całym swoim systemem cząstką zaledwie przestworów niezmiernych wszechświata, gdzie błyszczą gwiazdy jak Syryusz, mający średnicy 12 milionów mil.
Pallas, będąc teraz pomiędzy słońcem i statkiem, zmieniła się w księżyc i niebawem znikła zupełnie.
We dwa dni później inny ukazał się ich oczom asteroid. Obejrzawszy go, poznali w nim Hildę oznaczoną przez astronomów pod numerem 153, której odległość od słońca jest większą, niż wszystkich innych drobnych ciał tego rodzaju. Kiedy zbliżyli się na taką metę, że można ją było dokładnie widzieć gołem okiem, wtedy Hilda stanęła pomiędzy niemi a Jowiszem, zaćmiwszy go zupełnie. Wielkiego doznali zdziwienia, widząc, że światło nie znikło odrazu, jak to ma miejsce,