Strona:PL Astor - Podróż na Jowisza.djvu/137

Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ VII.
Niewidzialny myśliwy.

Obliczywszy, że musieli ujść już od dziesięciu do dwudziestu mil od miejsca, gdzie pozostawili tratwę, podróżni poczuli powiew słonego wiatru, co kazało im się domyślać, że się znajduję w bliskości Oceanu.
Wnosząc, że wielkie zbiorniki wód muszą być jednakowe na wszystkich planetach, postanowili zwrócić się w stronę łańcucha wzgórz, leżącego ku północy, o kilka mil dalej, a stamtąd wrócić już do statku. Miękki, wilgotny piasek pełen był śladów dziwnych i ciekawych, pozostawionych zapewne przez zwierzęta, które wśród nocy musiały tu gasić pragnienie. Zauważyli z przyjemnością, że najświeższe ślady szły w stronę, ku której i oni iść zamierzali.
Dla wprawy strzelali wybuchowemi kulami do wężów boa, zawieszonych na gałęziach drzew, pod któremi przechodzili; nie obawiali się spłoszyć zwierzyny, pewni będąc, że nie zna ona huku wystrzałów. Często spotykali na drodze całe kłęby splątanych wężów; Bearwarden strzelał w sam środek śrótem.