O brzasku dnia puścili się znowu w podróż, a w godzinę później zobaczyli ponownie wielką chmurę pary, zwiastującą wodospad, nie czekając więc ogłuszenia, wznieśli się w górę, aby go obejrzyć. Był on jeszcze piękniejszy od poprzedniego, chociaż cokolwiek mniejszy. Woda rzucała się pędem w przepaść, tysiąc stóp głęboką. Echo wąwozów roznosiło szeroko huk kaskady, której nie tworzyła rzeka, nigdzie jej widać nie było, woda zaś wybuchała wprost z otworu skały, szerokiego na dwie mile; dostarczało jej jezioro położone na 1,100 stóp wyżej.
Nad brzegiem jeziora mnóstwo nosorożców i ogromnych rogatych zwierząt, podobnych do żubrów, zaspakajało pragnienie.
— Dziwi mnie — rzekł Bearwarden — dlaczego nie spotykamy tu wszystkich gatunków zwierząt od niedawnego czasu zaginionych na ziemi. Klimat i warunki życia są prawie zupełnie jednakowe na obydwóch planetach, z małemi odmianami ciążenia, do którego łatwo przywyknąćby mogli mieszkańcy ziemi.
Strona:PL Astor - Podróż na Jowisza.djvu/170
Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ XII.
Wzgórza i doliny.