Strona:PL Astor - Podróż na Jowisza.djvu/175

Ta strona została przepisana.

ślinnością, niemal podzwrotnikową; tłomaczyło się to zupełnym brakiem zimna, gęstością powietrza nad powierzchnią morza i ciepłym, południowym powiewem wiatru. Klimat tam musiał być taki, jak na Riwierze lub Florydzie wśród zimy, nie będąc wśród lata trapiony suszą.
— To nam dowodzi — rzekł Bearwarden — że klimat jest mniej zależny od promieni słońca, niż od wewnętrznego ciepła; dowodem tego mogą być wierzchołki Himalajów, wiecznie śniegiem pokryte, pomimo, że promienie słoneczne padają na nie prosto, mając je bliżej, niż ziemię. Jowisz tak wiele ciepła czerpie ze swego wnętrza, że pewny jestem znaleść pod biegunami znośną atmosferę.
Zwiedzanie przez podróżnych Jowisza, dało im poznać, że i ta wyspa, jakkolwiek miała dość równy kształt, posiadała jednak głębokie przystanie naturalne, wielkie rzeki, zatoki i odnogi, wchodzące daleko w ląd; długość wyspy była na 6,000 mil, a szerokość na 3,000; miała zatem tyle, co Azya, powierzchni. Nie znaleźli tam śladów potwornych rozmiarów zwierząt, przeciwnie te, co spotykali, były niewielkie i łagodne; między innemi znajdował się też i koń przedhistoryczny, mający palec wystający z każdej strony kopyta, cecha, którą z czasem stracił koń współczesny. Przed tem, nim podróżni opuścili tę piękną wyspę, Cortlandt i Bearwarden ochrzcili ją imieniem swego towarzysza i zapisali ją na mapie jako wyspę Ayrault.
Przejechawszy następnie 3,000 mil nad oceanem, przybyli na wyspę cokolwiek mniejszą, od poprzedniej, długą na 4,500 mili, szeroką cokolwiek mniej, niż na 3,000, czyli mówiąc inaczej, wielkości Afryki. Widać było na niej