Strona:PL Astor - Podróż na Jowisza.djvu/60

Ta strona została skorygowana.

w tych tak dla nich ważnych ulepszeniach, wsiedli do wagonu magnetycznego, zakończonego z dwóch stron ostro-kątem, udając się do cieśniny Berynga. Wagon był wysoki na 18 stóp, a miał długości 150 stóp, był przytem dwupiętrowy. Drugie piętro pokryte było szklanym dachem, spuszczającym się aż do podłogi, co dawało możność zachwycania się pośpiesznie przesuwającemi się widokami. Szyny były oddalone na dziesięć stóp jedna od drugiej, koła przechodziły poza ich wręby, tocząc się równo i gładko. Giętkość wagonu dozwalała mu przebywać swobodnie przez lekkie chropowatości drogi, gdyż koła jego swobodne i niezależne dawały mu pewną wyższość nad wagonami, mającemi koła i osi prawie w jednej sztuce, co zmusza jedno koło do zsuwania się jeżeli znajduje pod sobą większą kolistość niż drugie; wtedy tylko postępują zupełnie równo, gdy pochyłość drogi i siła odśrodkowa są zupełnie odpowiednie.
Wagon, mając podpory na zewnątrz, zamiast pod spodem, mógł łatwiej utrzymać równowagę, niższa też część miała podłogę bliżej ziemi pomimo wysokich kół, gdyż te oprawione jak w powozach zostawiały swobodę całemu pudłu. We dwadzieścia godzin znaleźli się na wybrzeżu cieśniny Berynga, tam wsiedli na prom elektryczny, dość silny, aby utrzymać na sobie ciężar dwunastu wagonów, ten dostawił ich do Wschodniego przylądka (Syberyi), skąd, zwracając się ciągle ku północy, najkrótszą drogą wrócili do Europy.
Patagończycy wrócili do siebie, nie zmieniając wagonów, przebyli dzielącą ich przestrzeń 10,000 mil w przeciągu czterdziestu godzin. Australczycy wsiedli na statek powietrzny i wkrótce zniknęli z oczu.