— Nie — odpowiedział Ayrault, — mamy zupełnie dokładne wiadomości, tyczące się Marsa; ta planeta ma zaledwie siódmą część wielkości ziemi, a że oś jej jest jeszcze więcej pochyloną, przeto życie na niej mogłoby mieć cięższe jeszcze warunki, niż na naszym globie. O tem szanowny nasz prezes tu obecny powiedział nam w swej pięknej mowie na zebraniu Towarzystwa podniesienia osi ziemskiej, że ta planeta ma oś tak silnie pochyloną, iż życie na niej byłoby zupełnie niemożliwem dla mieszkańców ziemi. Nasza wycieczka byłaby równie niedorzeczną, jak przybycie do Grenlandyi kolonistów, pragnących zaprowadzić tam gospodarstwo rolne. O, nie! ani Mars, ani Wenus nie pociągają mnie ku sobie.
— A więc gdzież pragnąłbyś się udać? — zapytał Stillman.
— Chciałbym dostać się na Jowisza, a potem, jeżeliby się ta podróż udała, na Saturna, — odrzekł Ayrault. — Przestrzeń, oddzielająca Jowisza od słońca, jest obliczoną na 480,000,000 mil, ale, jak nam to dokładnie wyłożył nasz prezes kochany, oś jego stoi prawie tak równolegle, że przy pomocy wewnętrznego ciepła planety nie sądzę, aby tam zbyt silne zagrażało nam zimno. Chociaż, zważywszy na ogromne rozmiary powierzchni tego globu, spodziewać się należy, że każdy przedmiot dotykający się go musi ważyć dwa razy tyle, co na ziemi. Mam jednak nadzieję, że w razie, gdy siła Apergii aż tam mnie doniesie, będę mógł jeszcze użyć jej stosownie dla zmniejszenia ciężaru własnego ciała. Może tu znajdzie się kto, co zechce mi towarzyszyć?
— Wspaniały projekt! Jeżeli tylko pan Dumby,
Strona:PL Astor - Podróż na Jowisza.djvu/66
Ta strona została skorygowana.