Tę siedzibę Władysław Tarnowski odziedziczywszy po swoim ojcu, Walerianie, w stanie opuszczenia i ruiny, odbudował, ozdobił i zamienił na przybytek sztuki i nauki. Mało jest pańskich u nas rezydencyi, w których-by umiejętniéj zdołano połączyć piękne z pożyteczném. Wszystko tu nosi na sobie cechę wytwornego gustu; każdy sprzęt domowy posiada właściwy sobie wdzięk artystyczny. Przechodząc przez pokoje, przybrane w przedmioty sztuki, zdaje się, że zwiedzamy salony bogatego Muzeum.
W urządzeniu już samém objawia się wysoki artystyczny nastój ducha właściciela, który w tém mieszkaniu tworzył dzieła nieśmiertelne. Władysław Tarnowski nazywał je najmilszém swojém schronieniem. Było ono i dla mnie również miłém, nie tylko z powodu nagromadzenia w niém rzeczy pięknych, ale téż i dla tego, że ten, który je nagromadził, był człowiekiem pięknego charakteru. Jako poeta czystych a wielkich natchnień, jako mistrz tonów o niebiańskiéj harmonii, jako obywatel cnotliwy i człowiek wzorowy, Władysław był postacią niezwykłą; — oprócz dzieł sztuki, zostawił on po sobie największe i najtrudniejsze z arcydzieł — arcydzieło życia.
Strona:PL B. Sulita - Wróblewice.djvu/25
Ta strona została skorygowana.
WRÓBLEWICE
z księgi wspomnień B. Sulity.
(Dalszy ciąg. — Patrz Nr. 804.)