muzyków posiadających „uznane stanowiska“, — stają się u nas zbyt często na przeszkodzie działaniu wielkich talentów we własnym kraju. Dopóki artysta nie zdobędzie sobie patentu wielkości za granicą, lekceważą go u siebie, chociażby tworzył genialne dzieła. Stare to wady i stara historia. Tak mało jeszcze posiadamy samodzielności w sądzie, iż z wyrzeczeniem słowa uznania wstrzymujemy się, dopóki nam obcy krytycy nie podszepną swojego zdania. Ci, którzy nie chcą lub nie mogą szukać sławy zagranicznéj, muszą się jéj u swoich sztucznemi dobijać sposobami, prosić sprawozdawców o krytyki, sprowadzać przyjaciół do sali koncertowéj i używać innych jeszcze tego rodzaju środków, poniżających dumę i godność artysty. Tarnowski brzydził się nimi i nigdy nikogo nie prosił o sprawozdanie, oklask lub pochwałę. Czytając zaś zdania o swoich pracach niewytrawne, a czasem ubliżające, napotykając powątpiewania o swoim talencie, polegające na tém, że on, jako pan z rodu i człowiek zamożny, nie może inaczéj traktować sztuki, tylko jako dyletant, dla własnéj zabawki, — pomijał swoich, lubo ich kochał gorącą miłością, i grał przed tymi, którzy go słuchać chcieli bez uprzedzeń. Gdy już dorobił się uznania, naprzód we Włoszech, potem w Niemczech i we Francyi, — dał się wreszcie uprosić i wystąpił z koncertem przed swoją publicznością. Koncert jego dany we Lwowie 20 listopada 1871
Strona:PL B. Sulita - Wróblewice.djvu/46
Ta strona została skorygowana.