Strona:PL B. Sulita - Wróblewice.djvu/51

Ta strona została skorygowana.

cerzu miłości, opisanéj w dziele Waszyngtona Irwinga. Nieznałem téj opery, poprosiłem więc, ażeby mi zagrał z niéj ustępy, przełożone na fortepian. Nie odmówił méj prośbie i cały wieczór spędziłem, słuchając téj fantastycznéj, jak owa baśń arabska, muzyki, w któréj ptaki i cała natura śpiewa pieśń miłości. Uwertura, pieśni i chóry są prześliczne. Przedstawienie jéj zrobiłoby niewątpliwie wielkie wrażenie.

Wieczorami dwóch dni następnych znowuż grał Władysław, pierwszego wieczora Sonatę, skomponowaną na 50-letni jubileusz Kraszewskiego, którego był wielbicielem i szczerym przyjacielem[1]; drugiego wieczora improwizował na temata ludowe. Jednę z jego improwizacyi, dawniéj wykonaną, jeszcze dzisiaj po latach kilku słyszę. Nuta kolend naszych rzewnych i wesołych odzywała się w harmonijnych obrazach tonów, któremi artysta przedstawił dzieje Narodzenia Chrystusa. Powitanie dziecięcia Bożego przez pasterzy i trzech króli, przywiedzionych do żłobka Chrystusowego przez złotą na niebie gwiazdę, było arcydziełem charakterystycznéj muzyki. Słuchając jéj, zdawało mi się, że słyszę sfer niebieskich granie. Improwizacya ta złożyła się na wspaniałe oratorium, nad które piękniejszego nie znam. W. Tarnowski posiadał wielki dar improwizacyjny, — lecz niestety! improwizacyi swoich nie spisywał. Niepowetowaną stratę sztuka narodowa poniosła, że te cudne tony, z serca mu

  1.